Posted By Madman on kwi 23, 2018 | 0 comments
Pływanie to moja pasja!
10 pytań do Marka Gołdona
Wcześniej już informowaliśmy, że pływak z Sulęcina wygrał 24 godzinny maraton i tym samym pokonał własne rekordy. Teraz przyszedł czas na krótki wywiad z rekordzistą.
M. Witam
M.G. Witam. Nazywam się Marek Gołdon. Jestem Lubuszaninem, mieszkam w Sulęcinie. Moją pasją jest pływanie, a w szczególności pływanie długodystansowe. W dniach 07-08 kwietnia 2018r. uczestniczyłem po raz trzeci w VIII Mikołowskim 24-Godzinnym Maratonie Pływackim na krytej pływalni Aqua Plant (Górny Śląsk) w biciu rekordu długości dystansu. W ciągu 24 godzin przepłynąłem dystans 51km 50m, zdobywając puchar i uzyskując 1 miejsce. Tym samym pokonując własne rekordy indywidualne z maratonów. Pokonałem dystans, który jest w zasięgu niewielu osób w naszym kraju.
M. Spotykamy się po Twoim ogromnym sukcesie pływackim. Proszę opowiedz jak było?
M.G. W tej edycji 24 godzinnego maratonu nie nastawiałem się na wygraną, ponieważ obserwowałem zmagania pływaków w 2017 roku, gdzie wówczas przekroczono dystans 51 km w 24 godziny. Oznaczało, że poprzeczka była postawiona bardzo wysoko. Zdawałem sobie sprawę, że w tym roku też nie będzie łatwo. Liczyłem, co najwyżej na 3 pozycję. Poszczęściło mi się i uzyskałem 1 miejsce z wynikiem 51km i 50m. Mój poprzedni rekord, to dystans 46km i 600m ustanowiony w 2016 roku. Moim atutem są moce ramiona. Dlatego też cały dystans płynąłem najszybszą techniką pływacką – kraulem. Niestety nie każdy zawodnik wytrzyma fizycznie płynąc wyłącznie tym stylem. Najczęściej u niedoświadczonych zawodników zaczyna doskwierać przeszywający ból w ramionach prowadząc do ich odrętwienia. Sam kiedyś tego doświadczyłem, a po ukończeniu maratonu przez kilka dni nie mogłem podnieść rąk, ani prowadzić samochodu.
Dodam też, że w tym roku było o ponad 20 pływaków długodystansowych mniej, przez to było mniejsze zagęszczenie na torach, wygodniej i szybciej mi się pływało. Natomiast jak się pływa na torze z kilkoma zawodnikami, to trzeba pamiętać, że każdy z nich płynie swoim tempem i wtedy może być problem np. przy wymijaniu pływaka. To nie dość, że tracisz dużo siły, to jeszcze musisz uważać, żeby nie zderzyć się z nawracającym na tym samym torze zawodnikiem. To jest tak, jak na drodze przy wymijaniu, trzeba uważąc, żeby nie wpaść pod koła auta z naprzeciwka. Oczywiście na tego typu imprezach najwięcej zawodników pływa w początkowej fazie maratonu, później następuje zmęczenie i z każdą godziną ich ubywa.
M. Dystans robi wrażenie. Ile trzeba trenować, żeby do tego dojść?
M.G. Aby osiągnąć taki wynik trzeba dużo pływać i latami zdobywać doświadczenie. Tak aby przełamać się fizycznie i psychicznie. W tym przypadku jednym z najistotniejszych elementów treningu pływackiego jest trening wytrzymałości. Wiąże się on w ogromnym stopniu z wielką objętością treningową, a więc znacznym kilometrażem, który trzeba pokonywać systematycznie.
To co w treningu wytrzymałościowym bardzo ważne to technika pozwalająca na „ekonomiczną pracę” oraz dużą wydolność tlenową, która odgrywa znaczącą rolę w pływaniu długodystansowym.
Jednak nie wystarczy samo pływanie, ważny jest też trening w innych dziedzinach sportu, dlatego biegam, jeżdźę na rowerze, trenuję na siłowni. Uprawiam też ćwiczenia z gimnastyki ogólnej, by zachować gibkość i zwinność – bez tego nie miałbym co myśleć o długodystansowym pływaniu.
M. Pływanie na takich dystansach, to chyba już sport ekstremalny. Zgodzisz się z takim stwierdzeniem?
M.G. Zgodzę się. Maraton długodystansowy w pływaniu to niewyobrażalnie ciężkie wyzwanie. Pływanie non stop przez 24 h jest nużące, monotonne i bardzo męczące. Każdy człowiek jest w stanie wytrzymać bez snu 24 godziny, ale 24 godziny morderczego wysiłku bez snu to już tylko nieliczni.
Podczas maratonu często przychodzi kryzys – moment zwątpienia, kiedy to zmęczenie przeplata się z bólem, organizm mówi dosyć już wystarczy, wtedy bardzo ważne jest nastawienie psychiczne, że dam radę, że wytrzymam!
Nie zgrywam nigdy bohatera. Z wodą nie ma żartów, to jest żywioł i wszystko może się zdarzyć. Zawsze mam obawy, że w trakcie długiego, wyczerpującego pływania nawet na akwenach zamkniętych coś mi się może stać. W najlepszym wypadku skurcze, otarcia.
W wodach otwartych w zależności od typu akwenu dochodzą jeszcze inne zagrożenia: niska temperatura, zasolenie, fale, prąd, wir, nieznane przeszkody w wodzie. Nie wspomnę już o akwenach tropikalnych, czy egzotycznych, gdzie w trakcie pływania można natrafić na rekiny, meduzy, piranie, węże, czy krokodyle.
M. A jakie były początki?
M.G. Pływam od dziecka. Pływania uczyłem się sam. Pływałem w zależności gdzie w danej chwili mieszkałem, studiowałem, czy wypoczywałem. Jak na Pojezierzu Lubuskim – to jeziora i kryte pływalnie, w innych regionach Polski – to rzeki, sztuczne akweny i pływalnie. Poza tym pływałem również w morzach, zatokach.
Jako dziecko zdawałem na pierwszą kartę pływacką nad jez. Ostrowskim. Kolejną kartę na tzw. „żółty czepek” uzyskałem na obozie sportowym w Ośrodku AWF Poznań nad jez. Chycińskim. Tam też poczułem, że specjalizując się w w pływaniu długodystansowym mogę odnosić sukcesy.
M. Skąd się wzięła „miłość do wody”?
M.G. Trudno mi odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Zawsze mnie „ciągnęło” do wody, lubię pływać, wiem, że bez pływania nie mógłbym żyć. Mam ciągłą potrzebę wyznaczania sobie nowych celów i ich realizowania pokonywania własnych słabości, a pływanie mi w tym pomaga.
M. Czym się zawodowo zajmujesz się?
M.G. Jestem pracownikiem Lubuskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Gorzowie Wlkp.
M. Trudno pogodzić pracę z pasją?
M.G. Bardzo trudno. Aby osiągać dobre wyniki w pływaniu trzeba poświęcić na to mnóstwo czasu, dużo trenować, a z pływania mam tylko satysfakcję. Żeby utrzymać rodzinę muszę pracować. Pogodzenie życia zawodowego, rodzinnego oraz mojej pasji jest praktycznie niemożliwe, zawsze odbywa się to kosztem czegoś innego. Z samego pływania nie da się żyć. Pływanie nie należy do dobrze opłacanych dyscyplin sportowych jak np. piłka nożna, narciarstwo, czy tenis.
10 pytań do Marka Gołdona…
M. Jakie masz najbliższe plany?
M.G. Jeżeli chodzi o pływanie długodystansowe, to jak na razie nic konkretnego nie planuję. Muszę trochę odpocząć, nadrobić zaległości w domowych obowiązkach, tyle rzeczy odkładałem na później. To nie znaczy, że sobie odpuszczam sport. Na razie będę trenował w mniejszym wymiarze, tak aby nie stracić tego na co pracowałem latami. Latem na pewno też będę spędzał czas nad moimi ulubionymi jeziorami: Ostrowskie, Buszno, Lubniewsko.
Szykuję się też na tygodniowy spływ rzeką Obrą oraz na rajd bieszczadzki.
Ponadto będę jeździł na rowerze i delektował się walorami krajoznawczo-przyrodniczymi wokół Sulęcina oraz uczęszczał na siłownię Pain-Gain w Sulęcinie.
M. Podejście pod bicie rekordu będzie?
M.G. Możliwe, ale nie za wszelką cenę. Pływanie to moje hobby i myślę, że jeszcze poczuję w sobie tę siłę, aby sprawdzić ponownie swoje możliwości w pływaniu długodystansowym.
M. Najbliżsi na pewno Cię wspierają, ale czy nie patrzą na Ciebie i Twoje zamiłowanie czasami trochę „dziwnie”?
M.G. Patrzą, czasem trudno im zrozumieć, jak można tyle poświęcać czasu, pieniędzy i entuzjazmu na swoją pasję. Moja żona często powtarza, że moją energię można byłoby lepiej spożytkować, bo przecież jest tyle pracy w domu. No, ale moje córki Marlena i Aleksandra też są pasjonatkami sportu. Należą do zespołu tanecznego „Trans” w Sulęcinie, gdzie uprawiają gimnastykę i akrobatykę odnosząc na występach zespołowych sukcesy w skali międzynarodowej. Wspierają mnie też ludzie, którzy zawodowo zajmują się pływaniem, tak jak Bartosz Wojtal – trener i instruktor pływania na międzyrzeckiej krytej pływalni, który udziela mi rad w zakresie doskonalenia technik pływania.
Warto podkreślić, że dużym wsparciem zarówno dla mnie jak i innych maniaków pływania powiatu sulęcińskiego byłoby powstanie w Sulęcinie krytej pływalni. Ne chodzi mi o wybudowanie kosztownego obiektu wodnego typu „aqua park”, czy też basenu olimpijskiego, tylko standardowej krytej pływalni.
Wierzę, że w niedalekiej przyszłości kryta pływalnia powstanie w Sulęcinie, a mieszkańcy powiatu sulęcińskiego nie będą już musieli dojeżdżać do ościennych powiatów. Uważam, że taka inwestycja odniosłaby korzyści dla mieszkańców.
Dziś jest moda na pływanie, powstaje dużo krytych pływalni, a przy nich szkółek pływackich, gdzie dzieci zaczynają pływać od najmłodszych lat. Szybko rośnie młoda kadra pływacka, a tym samym konkurencja, która jest świetnie przygotowana technicznie i fizycznie. Młodzi pływacy mają coraz lepsze warunki do trenowania, już małe dzieci próbują sił w pływaniu długodystansowym, co można zauważyć na maratonach.
M. Zawsze czuję podziw dla ludzi z pasją. Kończąc naszą rozmowę życzę Ci dalszych sukcesów.
M.G. Dziękuję za rozmowę. Pozdrawiam czytelników portalu Madman24.pl, a w szczególności pasjonatów pływania.
10 pytań do Marka Gołdona – pytania zadawał Madman
Zdjęcia wykorzystane w opublikowanym materiale pochodzą z prywatnego archiwum Marka Gołdona.