Jest taki polski serial pt. „Najważniejszy dzień życia”. Reporter pyta w nim wybranego przechodnia tytułowym zwrotem, a ten zaczyna opowiadać. Dla mnie na pewno jednym z najważniejszych dni jest ten dzisiejszy. Wyjechaliśmy o 7:30 busem udostępnionym przez firmę „Maszoński-Logistic”. Za kierownicą sympatyczny p. Edek, a pasażerowie to: mama Mirka, Monika, Mirek i ja. Zabrakło z przyczyn zawodowych Agnieszki, ale duchem była z nami. Wszyscy podekscytowani, bo ten dzień był długo oczekiwany. Mała, malownicza miejscowość w województwie wielkopolskim była celem podróży. Na miejscu po bardzo miłym powitaniu, Mirek przeszedł testy protez. Zaskoczeniem dla obecnych była łatwość z jaką Mirek sobie radził z impulsami. W efekcie w drodze powrotnej Mirek miał już założone protezy. Oczywiście teraz przyjdzie czas na „trening”, ale Mirek da radę, on może wszystko.
Radość jest ogromna, tym bardziej, że chyba nikt nie spodziewał się tak szybkiego finału.
Madman