W zmiennych warunkach atmosferycznych odbywał się dzisiaj Festyn Parafialny. Jak w tytule filmu „Czasem słońce, czasem deszcz”. Z tego też względu „Odpustowy Bieg ku czci św. Henryka” odbył się o innym czasie niż zaplanowano. Najstarszego uczestnika tego biegu, czyli Leszka Łuczyńskiego wcale to jednak nie zrażało. Dopingowany przez rodzinę przybyłą z Warszawy cały czas prowadził rozgrzewkę. 86-letni nestor jest cały czas w doskonałej formie i dzisiaj tylko to potwierdził. Organizatorzy dzisiejszego festynu, czyli proboszcz Piotr Mazurek i Rada Parafialna przygotowali moc atrakcji. Stoisko „loteriady” było cały czas oblegane. Tak jak w roku ubiegłym sprzedano około 800 losów. Każdy wygrywał już przy zakupie, ponieważ płacąc 10zł otrzymywało się gadżety. Główną nagrodą był rower ufundowany przez organizatorów. Czas umilali soliści z Sulęcińskiego Ośrodka Kultury oraz parafialny zespół „Bene Vestri”. Konkursy cieszyły się dużym powodzeniem, a w jednym z nich z piłą w ręce zaprezentował się proboszcz Piotr Mazurek. Dla smakoszy nie lada przekąską był serwowany dzik w cieście. Ostatnim akcentem festynu było losowanie nagród. Dostarczyło ono dużych emocji, tym bardziej jak okazało się że szczęśliwe numerki mają organizatorzy. Dwie pierwsze nagrody, czyli tablety ufundowane przez burmistrza Sulęcina Dariusza Ejcharta i starostę Patryka Lewickiego trafiły tym samym na cele charytatywne. Nawet główna nagroda, czyli rower musiał być losowany dwukrotnie. Wszystko za sprawą zrzeczenia się nagrody z przyczyn jak wyżej. W efekcie tego rower trafił do Artura. Proboszcz Piotr Mazurek zamykając festyn zaprosił przybyłych na następny rok, a Leszek Łuczyński zarezerwował sobie już numer startowy 87 w biegu.
Madman